Szkoła Podstawowa z Oddziałami Integracyjnymi nr 15 im. Księdza Kardynała Karola Wojtyły

Szkoła Podstawowa z Oddziałami Integracyjnymi nr 15 im. Księdza Kardynała Karola Wojtyły

 
D O S T R Z E C
 
Witaj nieznajomy! Nadal możesz nim pozostać, bo to miejsce w którym możesz zaprezentować swoje uzdolnienia, talenty, pasje. Nie musisz się podpisywać pod swoją twórczością. Możesz być: uczniem, rodzicem, opiekunem, nauczyciele, pracownikiem szkoły. Mogłeś również trafiłeś tutaj przypadkiem? Nic nie szkodzi. 
 
 
To miejsce dla każdego, kto chce się podzielić sobą, swoim słowem i tym co czuje.
Miejsce dla każdego, kto jest szczęsliwy, kto tęskni i kto  poszukuje.
Miejsce dla każdego, kto chce ukazać siebie...
Podziel się sobą. List, wiersz lub prace artystyczne możesz umieścić w skrzynce przy wejściu do szkoły.
 
 Michał Stolarek - pedagog szkolny
 
W moim kawiarnianym mieście
mieści się historii sto
może dwieście?
Każda historia
ma smak kawowy,
a każdy wątek marcepanowo,
niesie się uliczkami parków,
wśród ludzkich rozmów,,
wśród zakamarków,
krakowskich sal.
Bale liściaste, tańce aleją,
ludzie zmartwieni,
ogrody się śmieją.
Śpiewy, gołębie,
brudy gołębie,
cholerne gołębie.
Byle by głębiej
byle by więcej,
byle by czasu starczyło.
Byle by czulej,
byle by cieplej,
byle nie zostać maszyną.
 

Był taki czas
Był taki czas
Gdy wszystko co niosłam to wołanie o Twoje imię
Była taka niedziela
Gdy wszystko co niosłam to pieśni na nasze zatracenie
To ten moment
W którym równy takt tętna spłata się w najsłodszą z melodii
To ta chwila
Upadek niewinnego dnia na dziękczynienie nocy
 
Był czas
Kiedy każde złamane słowo było naszym
najsłabszym wołaniem
Były niedziele
Nieme popołudnia, duszone ciepłem pościeli
To te momenty
Gdy wspólnie najsilniej sprzedawaliśmy
się samotności
To te chwile
W których staraliśmy się najbardziej
I upadaliśmy najniżej
 
A teraz przyszły takie dni
Gdy coraz głośniej winisz mnie
Za każde połamane słowo
Chwalące placzem Twoje imię
A teraz przyszedł taki czas
Gdy każde wie, gdy żadne z nas
Nie wzniesie pozdrowienia
Na naszą zbrukaną cześć
 
Kiedyś była ucieczka, jedyna nadzieja
Jedyna wiara która ruszyła sercem
Zatruła mi usta, związała mi ręce
W jej imię twoje imię upadło- zwątpienie
To moment tragiczny,
Negocjowalne uczucie- sprzedane!
Zamiana ufności na osamotnienie
Zamiana Współistnienia na współżycie
(Ewelina)

Rozmowy

Rozmowy skończone milczeniem
uśmiech co roni łzy
martwa natura jak żywa
życie na jawie się śni

gdzie trzeba skończyć na "i"
gdzie dać i prosić o "My"
gdzie iść by myśleć jak "Ty"
pytam czy być czy "mieć z" ...

odpowiedz w kolorach ukryta
barwach wplecionych w dar serca
wystarczy że dotkniesz by ...
czy sekunda jest lepsza niż tercja?

jeśli pragniesz bardzo człowieku
spotkać, pokochać i być
wystarczy że pójdziesz gdzie łzy
 (to splot tęsknot i pragnień by)
mogły poczuć że szyłaś ją Ty.

Ścieg ból ukryty osłania
smutek swą bielą oślepia
by splotem szczęścia i pragnień zakończyć
by koronką utulić człowieka

by nie pytać czy mieć czy być
by nie kończyć kropką nad "i"
by sekundę zamienić na sny
aby poczuć że szyłaś ją Ty.

 


 Kołysanka

Jestem przy Tobie

za nami Wenus usypia

w jej świetle o zielone barwy woda prosi

by spotkać dwie twarze w jednym odbiciu

by w ciszy usłyszeć oddech taki inny

i w miękkim niepokoju być delikatną dłonią

owa dłoń łzy dotyka

by podarować im ukojenie

drżącymi ustami historie ich smaku poznajesz

tuląc je ciszą...

 


Sweter

poszarpane swetry nie pasują do szafy
nawet komoda co ją z dębem ożenili
wieszak nie znosi podobnych rzeczy
prosi by te swetry nie zostawiać w chwili
która choćby mogła ocean łyżką przelać
nie chce być wypita tu i teraz


i tak biegniesz przez strugi drewnem obłupany
by te swetry w nowej szafie zadomowić
wiedząc że nie znajdziesz szkła gładkiego

które przetnie wieszak tak by nigdy nie krwawić

nie pytam siebie o sens pływania
bo woda nie zmywa wszystko co trwa
pytam siebie o sens wciąż trwania
by sięgnąć czegoś głębiej niż dna

by odpowiadać nieobecnością bytu
nie doszukiwać się sensu we snach
trwać w sile swego brakującego mitu
który udaje że życie to gra

buduję by zwalić siebie z nóg prawdy
nie będąc świadomy swych czynów
nie zbuduję oceanów swych wspomnień
zmieniając siebie by być jak ten wymóg


Nie wymieniaj swetra kiedy dobrze leży
w komodzie z drzwiami zamkniętymi na siebie
tam pustka prosi o prawdę w istnieniu
tam wieszak wciąż czeka na miejsce dla Ciebie

kochać to czekać na chwile w prawdzie
kochać to prosić o bycie dla siebie
kochać to umieć odczytać że sweter
bez mierzenia pasuje na Ciebie


pytasz o wiarę o sens i istnienie
o talent i dar bycia dla .....
czy pytasz o to co jest i istnieje
czy pytasz nie myśląc jak ja?

pytania o bycie kimś więcej niż ciałem
choć zmieniasz innych przez czyny i gesty !!!!
czy można myśleć tak mocno głęboko
i wątpić w bycie kimś innym od reszty

nie wiem nie jestem
nie liczę Twych zasług
nie będzie to sensem tych słów
nie pytam nie krzyczę nie wołam do Ciebie
być obok i czuć być i móc

nie można nie pytać nie będąc znów kimś
wszak pytasz o to co masz
mistycznym być znaczy być takim jak Ty
by mimo wszystko wciąż Trwać

nie wiem jak skończyć
w słów sens zaplątany
nie wiem jak wrócić
niepodsłuchany
modlitwa jest drogą
nieodbita wciąż klisza
w pytaniu Twym prawda
w odpowiedzi mej cisza