Szkoła Podstawowa z Oddziałami Integracyjnymi nr 15 

 im. Księdza Kardynała Karola Wojtyły w Krakowie

 

kwiatki jana pawla II

 

Święty Jan Paweł II był człowiekiem pełnym życia. Miał bardzo pogodne usposobienie.

Nie każdy jednak wie, że Karol Wojtyła był także nie lada kawalarzem. Uwielbiał żartować i bardzo często uśmiechał się do ludzi. Polacy wciąż pamiętają pełne humoru rozmowy z wiernymi, jakie prowadził podczas pielgrzymek do ojczyzny. W czasie tych spotkań jednym krótkim zdaniem Papież potrafił rozbawić setki tysięcy ludzi!

 

 

“Papieskie wagary”

Podczas powitania w Monachium Papież spytał licznie obecne dzieci: “Dano wam dziś wolne w szkole?” -Tak! - wrzasnęła z radością dzieciarnia. - To znaczy - skomentował Jan Paweł II - że papież powinien częściej tu przyjeżdżać. 

"Z wami dziecinnieję" 

Podczas jednej ze swoich wizytacji rzymskich parafii Papież - jak to miał w zwyczaju - wdał się w rozmowę z dziećmi. - Wy jesteście młodzi, a ja już jestem stary - powiedział. - Nie, nie jesteś stary! - gromko zaprotestowały dzieci. - Tak, ale jak jestem z wami, to dziecinnieję - replikował Papież.

"Jak się czuje piesek?"

Jeden z watykańskich prałatów chciał się nauczyć polskiego, więc sprowadził sobie nasz elementarz. Nauka była jednak tak pospieszna, że kiedy chciał się nową umiejętnością pochwalić przed Ojcem Świętym, coś mu się pomyliło i zamiast: "Jak się czuje Papież?", spytał: "Jak się czuje piesek?". Papież spojrzał na niego zdumiony, po czym odpalił: “Hau, hau”.

“Jeździć po kardynalsku”

Pewnego razu zapytano Karola Wojtyłę, czy uchodzi, aby kardynał jeździł na nartach. Wojtyła uśmiechnął się i odparł: “Co nie uchodzi kardynałowi, to źle jeździć na nartach!”

“Ja was do tego nie zachęcam" 

Jak tak krzyczycie “Niech żyje papież”, przypomina mi się, gdy ktoś się pomylił i krzyknął “Niech żyje łupież”. Ja was do tego nie zachęcam. (Papież podczas ostatniej pielgrzymki w Pełpinie.)

"Masz, teraz ty rządź" 

Kardynał Wojtyła cenił u swoich podwładnych ich własne zdanie, nawet jeśli trudno mu było je zaakceptować. Znany z obstawania przy swoim ksiądz Tadeusz Pieronek swego czasu spierał się o coś z kardynałem. Wreszcie kardynał Wojtyła zdjął swój krzyż biskupi, podał go księdzu Pieronkowi i powiedział: "Masz, teraz ty rządź". 

“Złość piękności szkodzi"

Przed kilku laty - wspomina watykański korespondent Telewizji Publicznej, Jacek Moskwa - po modlitwie "Anioł Pański" Jan Paweł II przemawiał, niemal krzycząc. Zaraz potem, podczas audiencji w Pałacu Apostolskim, Moskwa prosił Papieża, aby na siebie uważał, bo jego chrypka zaniepokoiła dziennikarzy. - To ze złości - usprawiedliwiał się Papież.  A odchodząc dodał: - A złość piękności szkodzi.

"Jakoś człapię"

Podczas czwartej pielgrzymki do Ojczyzny, w Olsztynie, dziennikarzowi "Gazety Wyborczej" udało się wychylić głowę ponad tłum i zapytać Jana Pawła II o zdrowie. - A jakoś człapię - odpowiedział Papież.

“Ja nie mogę?”

Kiedy po Krakowie rozeszła się wieść, że 29 maja 1967 roku arcybiskup Karol Wojtyła został kardynałem, ojciec Leon Knabit, benedyktyn z Tyńca, pogratulował nowo mianowanemu  w typowy dla księży sposób: ukląkł na jedno kolano i pocałował go w rękę. Ku zaskoczeniu ojca Leona świeżo upieczony kardynał zrobił dokładnie to samo. - Proszę Księdza Kardynała!” - zawołał zmieszany i zażenowany benedyktyn. - A co, nie wolno mi? - odparł   z figlarnym uśmiechem przyszły papież.

“Wejście kardynała”

Niemal całe miasteczko zebrało się przy parafialnym kościele w oczekiwaniu na przyjazd biskupa. Orkiestra dęta, organista, tłum wiernych. Wszyscy wpatrywali się w horyzont. - Jedzie, jedzie! - rozległy się gorączkowe głosy, gdy na horyzoncie pojawiła się czarna kulka. Po chwili jednak wywołała jęk zawodu: - Toć to narciarz, a nie żadna lemuzyna biskupia!

Tuż za narciarzem dostrzeżono w dali kolejną ciemną plamę - tym razem musiał to być samochód arcybiskupa. W międzyczasie samotny narciarz zatrzymał się tuż przy chórze kościelnym, zdjął narty i spokojnie, bez pośpiechu wszedł do kościółka. Auto arcybiskupa zbliżało się. Proboszcz dał znak i orkiestra dęta zagrała marsza. Gdy samochód zatrzymał się, proboszcz podbiegł, by otworzyć ekscelencji drzwi. Tłum wołał: “Wiwat! Niech żyje!” i “Sto lat”, gdy nagle zrobiło się cicho jak makiem zasiał. Wszyscy z wytrzeszczonymi oczami patrzyli na otwarte drzwi limuzyny, przez które widać było, że na tylnym siedzeniu nikogo nie ma. Wtem w drzwiach kościółka ukazał się ministrant: - Arcybiskup jest już przy ołtarzu! - krzyknął. - Chodźcie do kościoła!

“Papież”

Pewnego razu Ojciec Święty Jan Paweł II siedział w swoim gabinecie i pracował. W jakimś momencie wykręcił numer szpitala w Szwajcarii, gdyż leżał tam jego chory przyjaciel, ks. biskup Andrzej Deskur. Bez trudności uzyskał rozmowę telefoniczną ze szpitalem i poprosił o połączenie z pokojem, gdzie leżał chory Biskup. Dociekliwa telefonistka zapytała: - A kto mówi?

- Papież! - padła lapidarna odpowiedź.

Panienka na chwilę zaniemówiła, a potem odpowiedziała rezolutnie:

- Z pana taki papież, jak ze mnie cesarzowa chińska!

Gdy wszystko wyszło na jaw, chciano ponoć zwolnić z pracy ową urzędniczkę, ale Ojciec Święty natychmiast się za nią wstawił, gdyż - jak sam wyznał - "setnie się ubawił".

“Idźcie już!”

Niedziela palmowa w Watykanie. Po bardzo męczącej dla Ojca Świętego mszy i procesji, Papa wraca do swoich apartamentów. Hiszpańska pielgrzymka młodzieży drze się wniebogłosy. Wołają Papieża. I faktycznie, okno zostaje otwarte, mikrofon wystawiony, Papież wychodzi, macha do nich i mówi:

- Idźcie już!

- Nie!

- Ależ idźcie już, bo będziecie zmęczeni!

- NIE

- No więc pytam się was po raz trzeci: idziecie spać?

- NIE!

- Róbcie jak chcecie, ale ja idę...

- NIE!

- Ja idę, ja idę, choćbyście nie wiem jak krzyczeli, to ja idę. Ja muszę jutro rano chodzić na nogach, a nie na rzęsach. Do-bra-noc!

“Wszyscy sobie poszli”

Któregoś wieczoru, podczas szpitalnej rekonwalescencji w klinice Gemelli po zamachu na placu świętego Piotra, Papież wyszedł ze swojego pokoju na opustoszały korytarz. Rozejrzał się i powiedział: "Ładne rzeczy, wszyscy sobie poszli, a mnie zostawili!"

“Mów mi wujaszku”

Podczas pierwszej wizyty w USA Papież spotkał się z rodziną prezydenta Jimmy’’ego Cartera. Pięcioletnia wówczas wnuczka prezydenta, mając kłopoty z wygłoszeniem powitania, powtarzała w kółko: “Jego Świątobliwość, Jego Świątobliwość”. Papież, chcąc wybawić dziewczynkę z kłopotów, wziął ją w ramiona i powiedział: “Mów mi wujaszku”. 

“Jan Paweł - Pawłowi”

Podczas pierwszej pielgrzymki do Niemiec zebranym na mszy tak spodobały się cytowane przez Papieża słowa św. Pawła, że przerwali mu i zaczęli bić brawo. Kiedy Ojciec Święty znów doszedł do głosu, przerywając przygotowaną mowę, stwierdził: "Dziękuję w imieniu świętego Pawła". 

“Nie szumcie siostry nam”

W hiszpańskiej Avili, gdy szum czyniony przez rozradowane zakonnice stawał się już wprost nie do zniesienia, Papież wypalił: "Te siostry, które ślubowały milczenie, hałasują tu najgłośniej".

“Nie mądrz się, lecz módl”

Ojciec Jan Andrzej Kłoczowski, dominikanin, zapytał kiedyś Papieża, czy dojdzie do skutku planowane w roku jubileuszowym 2000 spotkanie przedstawicieli trzech wielkich religii. - Czy na Górze Synaj pojawią się chrześcijanie, muzułmanie i Żydzi? - dociekał zakonnik - Ty się nie wymądrzaj, ty się módl! - odpowiedział Ojciec Święty.

“Niesforny Papież”

Jak wiadomo, podczas wizyty w 1999 roku w Polsce Jan Paweł II zachorował i z tego powodu odwołano jego pobyt w Gliwicach. Ojciec Święty nie dopuścił jednak do tego, aby to śląskie miasto było jedynym miejscem na trasie jego pielgrzymki, którego nie odwiedził. Niespodziewanie w ostatnim dniu wizyty, 17 czerwca, przybył do Gliwic, a licznie zebranym wiernym dziękował za "świętą cierpliwość dla Papieża". Posługując się gwarą śląską, Jan Paweł II tak oto dialogował z tłumem: - Widać, że Ślązak cierpliwy i twardy, bo ja bym z takim papieżem nie wytrzymał. Ma przyjechać, nie przyjeżdżo, potem znowu ni ma przyjechać - przyjeżdzo. - Nic nie szkodzi - odparli wierni. - No, to dobrze. Jak nic nie szkodzi, to jakoś ze spokojnym sumieniem odjadę do Rzymu. 

“Ja w tym wieku byłem papieżem”

W 1992 roku ojciec Leon Knabit został zaproszony na kolację do Ojca Świętego w pałacu watykańskim. W pewnym momencie Papież nieoczekiwanie zapytał: "To ile ojciec ma właściwie lat?". - Sześćdziesiąt trzy - odparł benedyktyn. - O, to w tym wieku ja już byłem papieżem - odrzekł Jan Paweł II. - Wiem o tym. Wiem i bardzo mi wstyd - powiedział ojciec Leon i obaj wybuchnęli śmiechem.

“Kurczę jest tańsze”

Ksiądz Mieczysław Maliński, przyjaciel Ojca Świętego, podczas jednej ze swoich wizyt w domu papieskim nie posiadał się ze zdumienia, kiedy siostra usługująca do stołu Ppapieżowi przyniosła gospodarzowi na kolację rybę, a jemu podała na talerzu kurczaka. Ksiądz Mieczysław zapytał: "Dlaczego?" - Dostałeś kurczę, bo kurczę jest tańsze - oznajmił  z uśmiechem Ojciec Święty. 

“Biskup i góral”

W czasie jednej z wędrówek po górach biskup Karol Wojtyła spotkał górala, który - widząc wędrowca utrudzonego i zakurzonego - zapytał go, kim jest. - Biskupem! - odpowiedział zziajany Karol - Jak wyście som biskupem, to jo jestem papieżem! - wzruszył ramionami góral.

“Najprzystojniejszy kardynał”

Kiedyś podczas wizytacji jednej z podhalańskich parafii przejęta z wrażenia gaździna pomyliła przygotowany tekst powitania kardynała Karola Wojtyły i zamiast zatytułować go "najdostojniejszym", powiedziała "Witojcie nom najpsystojniejsy księze kardynale". On zaś spojrzał na nią z filuternym błyskiem w oku i odparł: "No, coś w tym jest".

“Górale obronią”

Nazajutrz po uroczystości inauguracji pontyfikatu, 23 października 1978 roku, papież spotkał się w Auli Pawła VI ze swoimi rodakami licznie przybyłymi do Rzymu. Dostrzegłszy górali  w pięknych, tradycyjnych strojach, podszedł do nich i powiedział: "No, jacyż to z was są górale, co ciupagi macie, a swojego metropolitę toście wypuścili z Krakowa?". Na to Staszek Trzebunia odpowiedział: "Przecież jakby się tu wom jaka krzywda działa, to my przyjdziemy  i was bydziemy bronić!".

“Wierszyki na różne okazje”

Podczas wypraw turystycznych ze studentami ks. Karol Wojtyła, zwany "Wujkiem", często układał wierszyki i piosenki do różnych sytuacji. W 1957 roku w Bieszczadach recytował taki oto dwuwiersz: "Rano mnie chwalą, wieczorem mnie ganią i jak tu można wierzyć tym... paniom". W 1952 roku swojej podopiecznej, świeżo upieczonej nauczycielce, podarował notes z dedykacją: "W tym notesie nie pisz dwójek, o to prosi Cię dziś Wujek!". W 1955 roku, podczas spływu kajakowego na Drawie, cała grupa, potwornie zmęczona, dotarła na biwak  o zmroku. Jedynie "Wujek" nie tracił rezonu i całą sytuację spuentował rymowanką: "Za te całodzienne harce, Zmówię brewiarz przy latarce". Wierszyki do różnych sytuacji układał również będąc biskupem i kardynałem. Kiedy wyjeżdżając na narty do Zakopanego zatrzymał się w klasztorze urszulanek na Jaszczurówce, "dokuczał" jednej z sióstr, o imieniu Alfonsa, ułożonym przez siebie wierszykiem: "Siostra Alfonsa na mnie się dąsa". 

 

Fragmenty pochodzą z książki "Kwiatki Jana Pawła II" Jana Turnaua i Janusza Poniewierskiego, Wydawnictwo Znak, Kraków 2003